„Œdipus” to refleksja nad powiązaniami jakie istnieją pomiędzy kulturą zachodnią, a kulturą arabską oraz ich niepojednanymi różnicami. Pokazy odbędą się w dniach 15-16 grudnia o godz. 19:00.
Œdipus
«Dzieci są jak baranki
I jak baranki
Boją się losu, co na noże uwielbia przepychanki»
Stanislas Cotton
tekst: Stanislas Cotton tłumaczenie: Jan Nowak reżyseria: Souphiène Amiar aktorzy: Piotr Aleksandrowicz, Stefano Rana, Lucio Libero Rana, Souphiène Amiar obrazy: Pino Genovese wizualizacje: Andrea Adriani kostiumy: Marina Sciarelli video mapping, pomoc techniczna: Giulia Ogrizek
Œdipus
Instalacja wideo użyta w przedstawieniu to tło sytuujące narodziny greckiego bohatera w świecie arabskim. Edyp, człowiek, który porusza się w obrębie kwestii dotyczących imigracji, różnorodności, tożsamości narodowej, kulturowej i osobistej, stawia pytania. Jakie napięcia społeczne generuje niezrozumienie? Jakie wspólne korzenie mają te dwa światy?
Obok historii Edypa, opowiedzianej przez poemat Œdipus S. Cotton, w spektaklu wykorzystano myśli Al-Farabiego, filozofa złotego okresu Islamu, którego komentarze przyczyniły się do rozpowszechniania tekstów Arystotelesa i Platona w świecie łacińskim. W rzeczywistości to dzięki tłumaczeniom arabskich filozofów poznano na nowo wiele najważniejszych dzieł starożytnej cywilizacji greckiej, które zostały zapomniane po upadku zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. Mimo to kultura arabska zdała się przeoczyć ważną myśl grecką: pojęcie tragedii. Twórcy zastanawiają się z jakiego powodu.
tekst: Stanislas Cotton tłumaczenie: Jan Nowak reżyseria: Souphiène Amiar aktorzy: Piotr Aleksandrowicz, Stefano Rana, Lucio Libero Rana, Souphiène Amiar obrazy: Pino Genovese wizualizacje: Andrea Adriani kostiumy: Marina Sciarelli video mapping, pomoc techniczna: Giulia Ogrizek
Data: 15 i 16 grudnia (czwartek i piątek), g. 19:00
Miejsce: Studium Teatralne, Lubelska 30/32, Warszawa
Bilety: 25 zł (normalny), 15 zł (ulgowy)
Rezerwacje: steatralne@gmail.com, www.studiumteatralne.pl
Spektakl w języku francuskim z napisami w języku polskim
Prezentacja realizowana dzięki wsparciu finansowemu Urzędu m.st. Warszawy
Sponsor
O twórcach:
Amiar Souphiène, ur. 1973, w Szwajcarii, aktor, reżyser.
W latach 1995-1998 wystąpił w spektaklach: „Pod ścisłym nadzorem” J. Genet’a, „Ryszard III” W. Shakepeare’a, „Król Lear” W. Shakespeare’a, „Fragmenty dyskursu miłosnego” wg R. Barthes’a. Od 1998 do 2007 pracował w Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards, w Pontederze, we Włoszech. Wziął udział w takich projektach jak: „Action”, „The Twin”, „Dies Irae” i „One breath left”. W latach 2008-2011 był dyrektorem festiwalu sztuk wizualnych Rifrazioni Festival, we Włoszech. Od 2006 roku jako reżyser wystawia sztuki, głównie we Włoszech i Szwajcarii, m.in. „Nede” na podstawie T. S. Eliota, „Woyzeck” G. Büchnera, „Les couteaux dans les poules” D. Harrowera, „Sister’s” na podstawie A Kristof, “L’Autre” Angelo Pavia, “Œdipus” S. Cottona.
Stanislas Cotton, ur. 1963, w Belgii, pisarz, dramaturg.
Publikuje głównie w wydawnictwie Lansman. Ostatnie prace to m.in.: „Le Ministère des intérieurs“ (2009), „La Dictée” (2009), „Tango lumbago” w Nouveaux Désordres Européens, 5 krótkich sztuk dla La Comédie (2009), „Le petit boucher” (2010), „Le rêve d’Angleterre„, ” Va jusqu’où tu pourras” (2013), „La gêne du clown” (2014), „Et dans le trou de mon coeur, le monde entier” (2015), zbiór sztuk teatralnych: « La Princesse, l’ailleurs et les Sioux » (2013). W 2006 zostaje wydana jego pierwszą powieść pt. „La compagnie de l’éphémère”. Później kolejno: „La moitié du jour il fait nuit” w 2011, „Rosalinde Miller” w 2014 i „Un fou dans la manche” w 2015.
„Deadline”. Trzy akty, trzy historie, trzy części.
„Deadline” to kolejny spektakl Studium Teatralnego, który już 30 listopada będzie miał swoją warszawską premierę na Lubelskiej. Spektakl był częścią programu Olimpiady Teatralnej 2016, która w październiku odbyła się we Wrocławiu.
Spektakl przedstawia historię w różnych czasach: obecnym, przyszłym i takim zawieszonym, jakby bez czasu.
Pierwsza część, to czas rozpadu – ostatnie pół godziny z życia znanego komika, który przekazał swoje DNA w nadziei na ponowne narodziny. Przez 30 minut nagrywa komentarz do swojej biografii dla swojego następcy, klona, by w ten sposób zachować ciągłość pamięci, tożsamości. Zwierzenia, analiza czy rachunek sumienia albo spowiedź – wszystko w obliczu nieuchronności wyznaczonego czasu. Życie bohatera można nazwać przeciętnym: ambicja, chęć zaistnienia, sukces za wszelką cenę, ciągłe pożądanie seksualne. Wartością jego zwierzeń jest tu jedynie szczerość, która czyni go wręcz sympatycznym.
Drugą część, to czas suszy. Upłynęło 2000 lat. Bohater jest 24. klonem oryginału. W świecie po katastrofie nuklearnej drastycznie zmniejszyła się ilość ludzi. Klony są silne i zdrowe. Żyją w kompletnej izolacji, zarówno od ludzi, jak i od siebie. Zanikła nie tylko miłość, ale i seks. Klony wierzą, że swą ascezą przygotowują nadejście Przyszłych, którzy będą jedną świadomością wirtualną.
Trzecia część, to czas wilgoci. Bohater poszukuje żyjącego w lesie mędrca, który mógłby mu pomóc znaleźć odpowiedzi na nurtujące go zagadnienia. Odnaleziony dom jest opuszczony – prawdopodobnie ten, którego szukano, od dawna nie żyje. Jednak w końcu bohater zostaje wysłuchany i znajduje odpowiedź na podstawowe pytanie przewijające się przez wszystkie trzy części: czym jest miłość?
Terminy pokazów:
25.11 (pokaz przedpremierowy), 30.11 (premiera), 1.12, 18.12
Godzina: 19:30 Miejsce: Studium Teatralne, Lubelska 30/32, Warszawa
Bilety: 25 zł (normalny), 15 zł (ulgowy), na pokaz przedpremierowy bilety w cenie 10 zł
Rezerwacje: steatralne@gmail.com, www.studiumteatralne.pl
Spektakl w języku angielskim z napisami w języku polskim.
Fragment recenzji
Agnieszki Kobroń, Afisz Teatralny, 13.11.2016:
Reżyser sprytnie poukrywał znaki naszej współczesności w tej historii i poprzez ciało aktora umiał o tym opowiedzieć. I do tego stopnia powiódł się ten jego pomysł, że Dead Line stało się bardzo wymowną historią człowieka zagubionego we własnym „ja”. Uwięzionym w opętanym ciele duchu, który bardzo pragnąc nigdy nie osiągnie nieśmiertelności. Dlatego patrząc na tę sztukę i grającej w nich aktorów pierwszą emocją, która przychodzi i pozostaje jest żal, za niemożliwością wyznaczenia własnej linii życia.
Spektakl realizowany w ramach projektu „Teatr otwarty” sfinansowany ze środków Miasta st. Warszawy.
reżyseria: Piotr Borowski tekst: Wiktor Uhlig muzyka: Sean Palmer, Arek Waś kostiumy: Zofia Ufnalewska wideo: Jan Bobula obsada: Gianna Benvenuto, Waldemar Chachólski, Magda Czarny, Danny Kearns, Rafał Kocemba
Party na Lubelskiej czyli premiera Studium Teatralnego
„Party: take (a)part” to najnowszy spektakl Studium Teatralnego, który już 12 czerwca będzie miał swoją premierę na Lubelskiej. Premiera spektaklu uroczyście rozpocznie obchody 20-lecia Studium Teatralnego, poświęcone pamięci Wojciecha Krukowskiego, założyciela Akademii Ruchu.
W spektaklu wokół stołu zgromadzą się przedstawiciele kilku pokoleń, żeby wspólnie wziąć udział w rodzinnym święcie. Jednak z czasem ich więzi ulegną rozpadowi, aż wreszcie rozczłonkowana zostanie osobowość każdego z osobna. W trakcie spotkania ujawnią się kolejne różnice, sięgające głębi ludzkiego usposobienia. Dopiero gdy kryzys porozumienia przybierze zbyt karykaturalny wymiar, bohaterowie zaczną zauważać to, co ich różni i to, co ich naprawdę łączy. Przeniosą się w czasie 20 lat wstecz. Akceptując przeszłość, zmienią jej znaczenie.
Data: 12-13 czerwca, g. 19:00
Miejsce: Studium Teatralne, Lubelska 30/32, Warszawa
Bilety: 25 zł (normalny), 15 zł (ulgowy)
Rezerwacje: steatralne@gmail.com
Dwudziestolecie Studium Teatralnego
20 lat temu narodził się zespół, który krytyka wpisała w nurt teatru alternatywnego, echo kontrkultury. Grupa teatralna, która w swojej pracy twórczo odnosi się do największych dokonań polskiej awangardy – teatru Jerzego Grotowskiego – obchodzi w 2015 roku 20-lecie swojego istnienia. Mocna ekspresja i ruch sceniczny na pograniczu tańca nowoczesnego to znaki rozpoznawcze teatru. Historie opowiadane przez Studium są teatralnym zapisem kondycji współczesnego człowieka. Zespół wiernie podąża drogą swojego artystycznego powołania i wciąż stawia nowe pytania o to, kim jest dziś artysta i jaką rolę pełni?
Studium Teatralne wielokrotnie występowało na festiwalach polskich i zagranicznych, m.in. we Włoszech, Brazylii, Wenezueli, Rosji, Niemczech, Francji, Mołdawii, Urugwaju, Argentynie, Kolumbii, USA, Szwecji czy na Białorusi.
O Studium Teatralnym
Studium Teatralne założył Piotr Borowski – współpracownik Jerzego Grotowskiego oraz jeden ze współtwórców „Gardzienic”. Początki S/T to warsztaty teatralne, które reżyser Piotr Borowski prowadził w 1995 roku w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Wojciech Krukowski, twórca Akademii Ruchu i ówczesny dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, udostępnił w tym celu salę Laboratorium przy CSW. Dwadzieścia lat temu wokół Piotra Borowskiego skupiła się grupa młodych ludzi, przede wszystkim studentów warszawskiej Akademii Teatralnej i Uniwersytetu Warszawskiego, którzy później stali się członkami Studium Teatralnego. Po roku powstał spektakl – opowieść o nich samych i o miejscu, w którym przyszło im żyć. Spektakl „Miasto” został nagrodzony na Lubelskich Konfrontacjach Teatralnych za „młody głos w sprawie naszej współczesności”.
Od początku swojego istnienia Studium Teatralne skupiło na sobie uwagę krytyki, autorytetów teatru, których poruszyły przedstawienia zespołu. W komentarzach spektakli, w których centrum zawsze pozostaje człowiek poszukujący wyższego sensu, mówiono o szczerym, niekoniunkturalnym przejęciu się problemami współczesności.
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urzędu m.st. Warszawy. Patronat nad wydarzeniem objęli: TVP Kultura, Polskie Radio RDC, Gazeta Teatralna „Didaskalia”, E-teatr i Teatr dla Was.
Kontakt:
Studium Teatralne
ul. Lubelska 30/32, Warszawa
e-mail: steatralne@gmail.com www.studiumteatralne.pl
www.facebook.com/steatralne
„Party: take (a)part” to najnowszy spektakl Studium Teatralnego
18 , 19, 25 stycznia – godz. 19:00.
26 stycznia – godz. 18:00.
1, 2 lutego – godz. 19:00.
Król Kier znów na wylocie
na motywach powieści Hanny Krall
(blogteatralny)
Adaptacja sceniczna: Studium Teatralne Zespół: Piotr Aleksandrowicz, Gianna Benvenuto, Piotr Borowski, Waldemar Chachólski, Martina Rampulla Scenografia: Marta Białoborska Kostiumy i projekt plakatu: Agata Nowicka Muzyka oparta na kompozycjach Johna Zorna Podziękowania: Krzysztof Olszowiec, Marek Sułek, Piotr Piszczatowski
Warto zobaczyć pracę Studium Teatralnego w siedzibie teatru przy ulicy Lubelskiej 30/32
O przedstawieniu:
Głównym wątkiem spektaklu jest historia młodej Żydówki, która w trakcie II wojny światowej po ucieczce z getta udaje Polkę i Niemkę, by w ten sposób odnaleźć swojego męża i wyciągnąć go z obozu koncentracyjnego.
Jej miłość staje się wstrząsającym „sposobem” na przetrwanie. Koleje życia bohaterki to historia jej „nie-obecności”, „nie-istnienia”, to los, w którym przestaje być ważne, kim ona sama jest. Liczy się tylko ten, komu pragnie pomóc i w tym celu gotowa jest zrobić wszystko. Wydaje się, że przestaje obowiązywać ją moralność, że nie ma tam miejsca na Boga, że w obliczu sytuacji przerastających ludzką wyobraźnię, konwencjonalne wartości stają się czymś abstrakcyjnym.
W spektaklu widz powinien odnieść wrażenie, że jest to historia opowiadana współcześnie, na jego oczach; że czas nie płynie tutaj linearnie, że dzisiaj jest tylko kolejnym ogniwem w bardzo długim i starym kontinuum. Nie chodzi nam o zrobienie dokumentalnej rekonstrukcji czy też o zbudowanie mitu ofiary, lecz o to, by ukazać ponadczasową moc ludzkiego oddania i miłości.
Po raz pierwszy w Studium Teatralnym nastąpiło też tak silne wychylenie ku jednostce. Poprzednie przedstawienia – Miasto, Północ, Człowiek i następne przedstawiały w istocie los wspólny. Nawet, gdy miały indywidualnych bohaterów – zmierzały ku uogólnieniu, mitom. Teraz nastąpiło zejście ku jednostce, nawet więcej, ku próbie racjonalizacji losów, bez otwierania ich w przestrzeń mitu, transcendencji. Być może właśnie dzięki temu spektakl uzyskał taką precyzję wyrazu.
Tadeusz Kornaś. Didaskalia, nr. 90. Kwiecień 2009. (fragment)
W naszej epoce, w której często nie docenia się tego, jak komfortowe są warunki naszego życia, w której mechanicznie i nagminnie narzeka się na teraźniejszość, gdzie coraz mocniejsze są objawy nietolerancji, ten spektakl przypomni o względności ludzkich ocen i przekonań. (oficjalna strona Studium Teatralnego)
Fotografia teatralna: Paweł Wilewski
Recenzje
The body tells everything about the horror of the war
Gazeta „Barometern” Kalmar, Szwecja, 14/paźdz./2011
Scena jest zimna i pusta, tylko stół i parę krzeseł z metalu – wszystko to w ostrym kontraście do pięknej, pełnej kolorów podłogi z wzorem pochodzącym ze starej, polskiej synagogi zniszczonej podczas II Wojny Światowej. Ten dywan staje się symbolem życia, jakie postacie w przedstawieniu mogłyby wieść. Mogłyby, gdyby nie było wojny. Ale teraz jest wojna. Ta prawdziwa historia o młodej Żydówce imieniem Izolda, która jest gotowa zrobić wszystko, by uwolnić swojego męża z obozu koncentracyjnego, opiera się na motywach powieści Hanny Krall.
Nie jest ona opowiadana w sposób ciągły, lecz poprzez szybkie cięcia pomiędzy różnymi czasami i wydarzeniami podczas wojny i po wojnie. Jesteś zaproszony, by śledzić desperacki wysiłek Izoldy w celu uwolnienia swojego męża oraz by spotkać ją w okresie powojennym, gdy jest bardzo chora. To innego rodzaju, bardzo intensywne cieleśnie, przedstawienie, z którym polski zespół teatralny wystąpił gościnnie. Nigdy nie widziałam, by aktorzy przedstawiali opowieść z tak ekspresyjnym językiem ciała. Oni nie wymawiają dużo słów, ich ciała mówią więcej.
Ekstremalnie wyćwiczeni oddają nieprawdopodobnie dramatyczny obraz wojny i kreują mnóstwo postaci, które Izolda spotyka – od strażników więziennych i gestapowców, którzy ją gwałcą począwszy, a na osobach, które pomagają jej uciec skończywszy. Nawet jeśli jest to straszna historia o okrucieństwach wojny, to jednak opowiada o sile miłości.
Gościnny występ jest wynikiem współpracy Byteatern i Teater WEAK z Vaxjo.
Tina Jeppson.
—
Polska Inwazja
Bogota, Kolumbia – vive.in, 27/06/2009
Widziałem dwa razy spektakl Studium Teatralnego „Król Kier znów na wylocie”, naprawdę było to poruszające doświadczenie.
Od początku, kiedy ubrany na czarno aktor rysuje kredą na podłodze pustej sceny gdzie stoją cztery krzesła i szary stół, do końca, gdy godzina i dwadzieścia minut później aktorka szepcze po polsku: „w porządku”, spektakl delikatnie rekonstruuje dramat Żydów podczas drugiej wojny światowej, koncentrując się na historii Izoldy R., która udaje aryjkę by wyciągnąć męża z obozu.
Ta historia jest jednak punktem wyjścia do głębszej refleksji nad absurdami natury ludzkiej, jej fascynacją unicestwianiem drugiego, lubowaniem się w torturach i poniżaniu.
„Była rodzina”, tymi słowami jeden ze czterech aktorów zaczyna opowiadać historię. Rodzina, rzecz jasna, rozpada się w obliczu nazistowskiego koszmaru. Historia nie jest opowiedziana w sposób realistyczny ani psychologiczny. Łącząc teatr epicki z alegorycznym reżyser Piotr Borowski, zbudował zwarte przedstawienie, w którym aktorzy w nieustannym wewnętrznym napięciu i w ciągłym ruchu próbują ocalić z katastrofy czasu historię, która nie może nigdy być zapomniana.
Dramat Żydów polskich był opowiedziany w kinie i w literaturze wiele razy. Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl to wstrząsający film Romana Polańskiego „Pianista”.
„Król Kier znów na wylocie” jest natomiast spektaklem z elementami głęboko teatralnymi; z pustą przestrzenią i kilkoma przedmiotami koncentruje się na intensywności gry aktorskiej, a całość opiera się na ścieżce dźwiękowej (w tym przypadku prawie filmowej), która obecna jest niemal cały czas.
W teatrze zachodnim czasy poprzedzające nazistowskie holokaust były szkicowane w trzydziestu mistrzowskich pociągnięciach Bertolta Brechta w jego mozaice horrorów zatytułowanej Strach i nędza III Rzeszy. Można by powiedzieć, że „Król Kier znów na wylocie” jest anegdotą, która przedłuża się w czasie, tak jakby jeden ze skeczy Brechta rozwijał się do ostatnich konsekwencji.
Dlatego spektakl Polaków nie jest fragmentem ani epizodem, przeciwnie, jest wielkim freskiem, który opowiada wieloletnią historię z dużymi skokami chronologicznymi, z wielopoziomową narracją i z około dwudziestoma postaciami granymi przez czterech bezbłędnych aktorów.
(…)
Sandro Romero Rey
—
Strategia przetrwania.
Didaskalia, nr. 90. Kwiecień 2009.
Nowy spektakl Studium Teatralnego jest zadziwiająco odmienny od poprzednich prac Piotra Borowskiego i jego zespołu. Pierwsza, uderzająca przemiana: tym razem słowo, a dokładniej – opowieść- staje się dominująca materią przedstawienia. Dynamiczne fizyczne akcje sceniczne poszczególnych aktorów zostają wyciszone, stłumione. Powstaje nieco inne aktorstwo niż to, do którego przyzwyczaiło nas Studium (pochwałę rzemiosła wypada wygłosić już na początku), nakierowane na teatr z gruntu literacki.
Przedstawienie to otwiera, jak się wydaje, nowy rozdział w twórczości Studium Teatralnego. Epicka historia, opowiadana i porzucana, odgrywana, komentowana, stanowi budulec spektaklu. Wyciszone zostało natomiast to, co do tej pory było rdzeniem pracy Studium: budowanie bardzo dynamicznych akcji fizycznych, opartych na przekraczających racjonalność, codzienność zachowaniach. Wszystko przepełnione było wtedy chęcią wzlotu. Teraz akcje ujęte zostają w prawie realistyczną strukturę, budując prawdopodobne zachowania postaci. Tylko wyjątkowo, jakby zwolnieni z uwięzi, aktorzy zrywają się do szaleńczej gonitwy, wyostrzają gesty, wybuchają ekspresją.
To trochę tak, jakby dawna estetyka przedstawień Studium Teatralnego została wtłoczona w realistyczny styl. Jednak ta dawna technika ciągle wyłania się z głębi, przekracza konwencje, kryje coś więcej, ogromny naddatek energii. I to bardzo fascynuje. W głębi aktorstwa istnieje bardzo żarliwy, żywy splot energii. Wszystko toczy się zwyczajnie, ale wewnętrzne rozedrganie aktorów stwarza wrażenie, że wciąż tłumiony impuls wywoła w końcu wybuch.
Po raz pierwszy w Studium Teatralnym nastąpiło też tak silne wychylenie ku jednostce. Poprzednie przedstawienia – Miasto, Północ, Człowiek i następne przedstawiały w istocie los wspólny. Nawet, gdy miały indywidualnych bohaterów – zmierzały ku uogólnieniu, mitom. Teraz nastąpiło zejście ku jednostce, nawet więcej, ku próbie racjonalizacji losów, bez otwierania ich w przestrzeń mitu, transcendencji. Być może właśnie dzięki temu spektakl uzyskał taką precyzję wyrazu.
(…)
Tadeusz Kornaś.
Inspiracja „Burza” Szekspira oraz książką Krzysztofa Czyżewskiego „Linia powrotu”.
(blogteatralny)
Reżyseria: Piotr Borowski
Aktorzy: Gianna Benvenuto, (Carolina Albano), Piotr Aleksandrowicz, Waldemar Chachólski, Martina Rampulla Studium Teatralne – linia 13 grudnia – godz. 19
ul. Lubelska 30/32
Kiedy skończyłem lekturę Linii powrotu, przypomniał mi się cytat z eseju Gabriela Marcela o Rilkem – „Świadek to w rzeczywistości nie tylko ten, kto obserwuje czy stwierdza, lecz ten, kto daje świadectwo, przy czym świadectwo to nie jest zwyczajnym echem, lecz udziałem i potwierdzeniem; świadczyć –to współdziałać we wzroście i nadejściu tego, o czym się świadczy”. fragment recenzji – Pawła Huelle linia powrotu plakat pdf – materiał studium teatralnego
Kiedy myślę o swoim dzieciństwie widzę siebie, jako małego chłopca bawiącego się na ruinach warszawskiego getta. Wtedy dla mnie, dzieciaka, przeszłość niewiele znaczyła. Miałem dość kłopotów z sobą samym, zawężonym, nieśmiałym, transformującym swoje otoczenie, zwłaszcza rodzinę, w swoją wyimaginowaną baśń.
Wyobrażałem sobie, że jestem Arielem, lotnym duchem, a moja rodzina przeróżnymi postaciami z „Burzy” Szekspira – a to za sprawą jednej z kilku książek, która z niewiadomych powodów znalazła się w moim domu.
Ariel zlał się ze mną i najbardziej we mnie utkwił. Był zwierciadłem mojego życia, moim daimonionem, a Burza Szekspira zarówno sposobem rozumienia świata jak i schronieniem.
Dorastałem. Byłem ambitny, potrafiłem poprowadzić ludzi w podróż, która budziła we mnie większy zachwyt niż wydźwignięte z morza budowle Wenecji, Mediolanu czy Neapolu. Zebrałem podczas podróży najciekawsze wypowiedzi, doświadczenia, pieśni i rozmowy dotyczące pięknych świąt i procesji.
Rozszyfrowywałem pozostawione nam po starożytnych baśnie i mity by spod owych hieroglifów odsłonić tajemną, niewyczerpaną mądrość, której tchnienie, niczym, zza jakiej zasłony nieraz wyczuwałem.
Pisząc próbowałem stwarzać formę głęboką, prawdziwą, duchową formę dramatu, o której nie można było powiedzieć, że porządkuje treść, ponieważ miała ja przenikać, dźwigać wzwyż, tworząc poezję i prawdę zarazem.
Przedrzeć się do wolności, przekroczyć siebie, dać temu wyraz tak w treści jak i w formie; to była moja obsesja i plan podstawowy.
Czułem się wygnańcem, obcym, niedbającym o przyszłość. Pragnąłem tej jednej rzeczy – i niech mi będzie wybaczone: chciałem odczuwać całe istnienie niby jakąś wielką jedność, tak by nie było sprzeczności pomiędzy światem duchowym i fizycznym, czy pomiędzy uprzejmością i brutalnością, sztuką i barbarzyństwem, samotnością i życiem towarzyskim. We wszystkim chciałem czuć obecność natury, a w całej naturze siebie.
Któregoś dnia, jak to się mówi, życie chwyciło mnie w swoje ramiona; by chronić swoją pracę, swoją wolność, siebie, oddałem matkę do domu starców. Przez 10 lat patrzyłem jak umiera, a ja z rodzeństwem zatracałem się w kłótniach nad jej istnieniem. Wpadaliśmy w obłęd przekrzykując się w swoich racjach, ale tak naprawdę, w moim wypadku, chodziło o umycie rąk od odpowiedzialności…
Traciłem w sobie czystość Ariela, tę drogę przebywałem stając się Antoniem, mroczną postacią „Burzy” Szekspira, rzuconym na bezludną wyspę.
Mijały lata, w których następowało spustoszenie mojej duszy. Głód własnego przeżywania wolności, jak wiele innych pragnień, grawitował ku egocentrycznej wizji, w której rozumienie świata opierało się na przekonaniu, że zasługuje się w życiu na coś lepszego. Nie zdobyłem się na rekolekcję, na uświadomienie sobie, że jestem w sidłach demonów.
Któregoś dnia odebrałem na telefonicznej sekretarce wiadomość, że matka umarła.
W nocy przed pogrzebem, nad naszym miastem rozszalała się burza. Idąc za trumną, ktoś zapytał: – Słyszałeś burzę? A ktoś inny odpowiedział: – Kiedyś to były burze, z piorunami, drzewa wyrywało, ulice zamieniały się w rzeki, pod Płockiem tamę przerwało. A teraz pól godziny i po wszystkim.
Czułem, że ktoś nas wymyślił, że rozgrywa się we mnie pierwsza scena „Burzy” Szekspira i że zostałem wrzucony na „bezludną wyspę”. Czułem, że coś we mnie chce abym przypomniał i niejako powtórzył, w samotności, dla siebie, swoje życie.
I nagle przeszłość nabrała dla mnie swoistego koloru i przemówiła swoim ciężarem.
„Przezwyciężyć zachowując…”, o to zapewne chodzi w moich wysiłkach zbliżania się do przeszłości”.
– fragmenty (materiał nadesłany)
Fotografia teatralna: Paweł Wilewski
Fotografia teatralna: Kasia Chmura-Cegiełkowska
Zarządzaj zgodą
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.